KONIEC STREET ARTU
Malkontentom wbrew uważamy, że pogłoski o śmierci street artu są mocno przesadzone. Zapraszamy na dyskusję, w której spróbujemy jednak zastanowić się, gdzie street art się kończy, a zaczyna marketing. Czy mural na ścianie w biurowcu to jeszcze street art? A sitodruk, którego autorem jest artysta street artowy? Czy wystawę obrazów na płótnach można nazwać wystawą street artu? I jak w takim razie kolekcjonować street art?
Pretekstem do rozmowy jest album zdjęć, który ukazał się nakładem naszej fundacji, podsumowujący pięć lat istnienia Galerii Forty / Forty. W tym okresie ponad pięćdziesięciu artystów z Polski i z zagranicy prezentowało swoje prace w starym forcie na warszawskim Bemowie.
Forty / Forty to eksperyment ekspozycyjnym, próba pogodzenia niezależności, spontaniczności i anarchiczności street artu z ograniczeniami, jakie narzuca zamknięta przestrzeń ekspozycyjna. To jedna z możliwych odpowiedzi na pytanie, jak pokazywać sztukę z ulic, by nie utraciła ona swojej autentyczności. Budynek galerii jest otwarty przez całą dobę i nie nadzorowany. Prace wykonane przez zaproszonych do projektu twórców były niszczone, kradzione i mieszały się z napisami i obrazami dodawanymi spontanicznie, przez bywających w tym miejscu "nielegalnych" graficiarzy i zwykłych wandali, dokładnie tak, jak dzieje się to na ulicy.
W dyskusji udział wezmą m.in. Katarzyna Włodarska z portalu rynku sztuki Artinfo.pl, Małgorzata Małkowska, krytyk sztuki, Jarosław Wojtach z Galerii 18A i Marcin Rutkiewicz, kurator Galerii Forty /Forty.
