Ola: Mieszkasz teraz w Wielkiej Brytanii. Często wpadasz do Polski?
Kari: Niestety, bardzo rzadko bywam w Warszawie i bardzo nad tym ubolewam, bo mam tutaj wielu znajomych, przyjaciół, za którymi bardzo tęsknię i sporo miejsc, które bardzo lubię.
Jak przyjeżdżam, zazwyczaj wpadami i wypadam. Nie udaje się prawie nigdy zorganizować tego tak, bym pobyła odrobinę dłużej.
Ola: Szkoda! A czy podczas trasy koncertowej, gdy jesteś w danym mieście, masz czas, by trochę pozwiedzać, odwiedzić ulubione albo poznać nowe miejsca?
Kari: Tak! Każdy wyjazd to są dla naszego zespołu takie ciekawe wakacje. Czas, kiedy możemy zbliżyć się do siebie, możemy spędzić ze sobą czas na spokojnie, skocentrować się na tym, co razem robimy...
Zazwyczaj jest tak, że po koncercie wychodzimy sobie gdzieś na drinka, na imprezę, albo spotykamy się w hotelu i siedzimy do późnych godzin, co się na przykład zdarzyło wczoraj (śmiech)
Często też w ciągu dnia, przed samym koncertem, wychodzimy sobie na spacer. Jak jesteśmy w Polsce, staram się chłopakom pokazywać ciekawe miejsca w mieście, jako że mieszkają w Wielkiej Brytanii, Australii.
Czuję wtedy, że automatycznie przejmuję rolę przewodnika (śmiech).
Ola: Prawidłowo! Zaglądajcie na stronę Mówią Na Mieście, będziemy Wam podsyłać najciekawsze wydarzenia (śmiech)
Kari: Okej!
Ola: Jakie wydarzenie z roku 2015 najbardziej zapadło Ci w pamięć?
Kari: Hmm... W zeszłym roku byliśmy na festiwalu, którego headlinerem było Chemical Brothers i pamiętam, że potwornie lało. Dosłownie ściana wody. Połowa zespołu się wykruszyła, a ja z kolegą stwierdziliśmy, że musimy zostać. Było lato, my byliśmy przemoczeni dosłownie do suchej nitki.
Pamiętam, że miałam buty, który musiałam wyrzucić po tym koncercie.
To, jak wtedy wszystko zabrzmiało, było niesamowitym wrażeniem. Miałam wrażenie, że każdy dźwięk jest po prostu zaprojektowany, a wizualizacje idealnie dobrane do rytmu.
Ola: A jak z Twoimi koncertami? Który z nich był dla Ciebie szczególny? Zaliczyliście kiedyś jakąś spektakularną wpadkę? (śmiech)
Kari: Szczerze mówiąc, nie pamiętam, żeby coś dziwnego się kiedykolwiek zdarzyło... Zazwyczaj odczucia mam bardzo pozytywne. Pamiętam, coś zaskakującego. Graliśmy koncert. Oczywiście, jak na każdym występie, na dole sceny stał ochroniarz. Jednak w pewnym momencie, wskoczył na scenę chłopak z dziewczyną na rękach i zaczął tańczyć, co było przeurocze. Co prawda, zaskoczyło mnie to, bo akurat grałam piosenkę, która nie za bardzo pasowała do ich tańca, ale bardzo przyjemnie się na nich patrzyło!
Ola: To bardzo urocze i miłe z Twojej strony!
Zdradzisz nam swoje największe inspiracje? Masz swojego guru?
Kari: Ojej, ciężko teraz od razu odpowiedzieć... Oczywiście mam swoje ulubione płyty, ulubionych artystów, jednak chyba nie mam jednej osoby, która byłaby moim największym idolem.
Niezmiennie Bjork...
Ola: Do niej jesteś często porównywana.
Kari: Lubię do niej wracać, gdy się wypalam, bo odnajduję zawsze w niej głębię.
Bardzo lubię nową płytę Grimes, wybieram się na kocert za miesiąc, z czego się bardzo cieszę... Nowa płyta Sufiana Stevensa, wydana w 2015 roku, niezwykle poruszająca, także należy do moich ukochanych.
Ola: Oprócz koncertu Grimes na jakie wydarzenie tego roku czekasz najbardziej? My w redakcji ostatnio ekscytujemy się Primaverą w Barcelonie.
Kari: O! Zamierzam się na niego wybrać! Ten rok zaczął się dla mnie bardzo pracowicie, więc jeszcze nie zdążyłam zrobić listy wydarzeń muzycznych, na które chciałabym się wybrać.
Ola: Jutro gracie ostatni koncert z trasy I AM FINE...
Kari: Tak, gramy jutro w Łodzi. Mamy plan, aby wrócić z tą samą trasą w kwietniu!
Pracujemy teraz nad projektem, który będzie albo nową płytą, albo projektem wyłącznie koncertowym, jeszcze nie wiemy w jaką stronę to się przekształci. Jesteśmy teraz w takim momencie, że piszemy z Ryanem bardzo dużo piosenek. Stwierdziliśmy, że nie możemy tego trzymać. Że fajnie będzie zrobić z tego oddzielny projekt, utworzyć z tego jakąś zamkniętą formę.
Ola: To nie mogę się doczekać! Mam nadzieję, że dzisiejszy koncert zapadnie Ci w pamięć, nawet jeśli na scenę nie wskoczy rozstańczona para (śmiech)
Kari: Na pewno! To miejsce jest niezwykle klimatyczne...
Ola: W takim razie powodzenia, będę się bujać pod sceną i robić dużo zdjęć!
Kari: Dzięki!
|| Rozmawiała: Ola Pakieła
|| Zdjęcia: Ola Pakieła