Mamy tu Japonię, mamy Liban, Izrael i… Hawaje. Tak jest, w każdym z tych miejsc jada się desery. Nie -jakieś-tam-desery- tylko istne bomby smaku z cukrem w roli głównej. Spróbujcie sami – w razie czego możecie przecież zagryźć pączkiem.

Sprawdżcie też zeszłoroczne zestawienie - Stolica miodem i orientem płynąca, czyli najlepsze orientalne desery w Warszawie

 

Matcha Bistro & Bar

Ul. Mokotowska 17

Deser po japońsku? Koniecznie na Zbawixie! Lokal, jak sama nazwa wskazuje, specjalizuje się w daniach opartych lub z dodatkiem zielonej, proszkowanej herbaty matcha. Nikogo nie zaskoczy więc obecność takich rarytasów jak matchamissu, czyli zielonej wariacji dotyczącej włoskiego deseru. Do spragnionych kremowych doznań i świeżego aromatu w jednym – mus z yuzu to istne niebo w gębie. My zakochaliśmy się w niewielkich, niepozornych kuleczkach – Ichigodaifuku, czyli świeżej truskawce otoczonej pastą z czerwonej fasoli i ciastem mochi. Od razu możecie zamówić kilka, na jednej się nie skończy.

 

 

Falafel Bejrut

Ul. Nowolipki 15

Jeśli najlepsza w mieście baklava, to tylko u Mike`a. Codziennie świeży wybór najlepszych libańskich ciastek. Smakują orzechami i pachną miodem. Są chrupiące, lekko ciągnące, wilgotne – niebo w gębie. Jeśli jesteście amatorami kawy, nie dajcie się namawiać i spróbujcie tutejszej – parzona z kardamonem imponuje mocą i aromatem. Zupełnie poważnie – baklava z Bejrutu w połączeniu z kawowym szotem to zestaw perfekcyjny ratunkowy nawet na taką szarugę, jaka doskwiera nam w tym miesiącu. Ps. Latem zaglądajcie po lody (wegańskie), a już niedługo po pączki (również w pełni roślinne).

 

 

Raj w Niebie

Ul. Nowy Świat 21

A może by tak rzucić to wszystko i zapuścić się… na Hawaje? Spokojnie, nie potrzebujecie do tego celu nadprogramowego urlopu, choć kilka godzin wolnych od telefonów jest jak najbardziej wskazane. Warszawskie Hawaje znajdują się w samym sercu miasta. Zaskakują wystrojem, słodyczą i świeżością egzotycznych owoców. Jak już nacieszycie swoje oczy i brzuchy daniem głównym, weźcie na widelec jeden z tutejszych deserów. Kokosowy Crème Brulee, galaretka o smaku mango i krem czekoladowy z konfiturą malinowo hibiskusową. Niebo w gębie. Radzimy połasić się na nie wszystkie – najlepiej w środę, bo tego dnia każdy kosztuje tylko 9,90zł.

 

 

MOD

Ul. Oleandrów 8

OD rana do 18:00 wpadajcie na najlepsze donuty w mieście, ale o tym na pewno już do dawna wiecie. Po tej godzinie kawiarnio-pączkarnia zamienia się w restauracje serwującą istną fuzję smaków z japońsko-francuskimi akcentami w karcie. My wpadamy na ramen, co i wam serdecznie polecamy. Ale czym byłaby kolacja na mieście bez deseru? Orientalny akcentem w karcie i wisienką na torcie każdej kolacji jest sernik z matchą, choć dwie pozostałe, bardziej europejskie pozycje, również dają radę.

 

Shipudei Berek

Ul. Jasna 24

Berka możecie znać z oryginalnych śniadań – sporo się o nich Mówi Na Mieście. Warto tu zaglądać też o każdej innej porze dnia. Izraelskie smaki zadowolą każdego, kto ma ochotę na coś innego niż pizza czy sushi. Warto zaznaczyć, że choć knajpa wegańska nie jest, wszyscy roślinożercy poczują się tu jak ryby w wodzie – warzywnych pozycji w menu nie brakuje. Nie brakuje też przepysznych, charakterystycznych deserów. Wśród nich znajdziecie słodką mleczną piankę z wodą różaną i wyśmienite, owocowe sorbety dla wegan. Pycha!

 

 

 

Życzymy wybitnie tłustego czwartku!