lany poniedziałek, święta 2016, wielkanoc

Zacznijmy od początku. Znany nam dzisiaj śmigus- dyngus traktowany był kiedyś jako dwa odrębne święta. Dyngus wywodzi się od wiosennego zwyczaju składania wzajemnych wizyt u znajomych i rodziny połączonych ze zwyczajowym poczęstunkiem. Wizytom towarzyszyły śpiewy o charakterze ludowym i religijnym. Jednak jeśli goście nie zostali należycie przyjęci robili gospodarzom różne nieprzyjemne psikusy.

Śmigus polegał na symbolicznym biciu się po nogach witkami wierzby lub palmami i oblewaniu zimną wodą. Robiono to w celu wiosennego oczyszczenia z brudu, chorób oraz grzechu. Dla samych Słowian oblewanie się wodą miało również sprzyjać płodności, dlatego też oblewano przed wszystkim panny na wydaniu. Była to bardzo ważna czynność, ponieważ jej brak oznaczał również brak zainteresowania ze strony miejscowych kawalerów i perspektywę staropanieństwa. Natomiast mężczyzna, któremu udało się oblać bądź wychłostać wiele kobiet, mógł liczyć na większe szczęście i powodzenie. Co ciekawe, panny miały możliwość zemsty na płci męskiej, jednak dopiero następnego dnia, czyli we wtorek wielkanocny.


Lany poniedziałek, wielkanoc 2016

Z upływem czasu przestano odróżniać te święta i zlały się ono w jedno, znane nam dzisiaj jako śmigus-dyngus.

Aktualnie odeszło się od zwyczaju smagania po nogach, zostaliśmy jednak przy oblewaniu wodą. W związku z tym producenci wszelakich pistoletów na wodę, jajek itp. prześcigają się w pomysłach na coraz bardziej innowacyjne sposoby oblania się wodą.

Lany poniedziałek jest jedynym z niewielu dni kiedy możemy znowu poczuć się jak dzieci. Nie ma więc nic złego we wstaniu w ten dzień odrobinę wcześniej i zorganizowaniu mokrej niespodzianki dla swoich bliskich. Przecież robimy to z dobrego serca, bo zależy nam, aby los im sprzyjał. Jednak w razie niepowodzenia akcji radzimy również przygotować dobry plan ucieczki. W innym razie możemy skończyć jak przemoknięte kury. No cóż, bez ryzyka nie ma zabawy!

Nie wiemy jak Wy, ale my właśnie kończymy przygotowywać wodne pistolety i lecimy na akcje. W końcu nasi czytelnicy sami się nie obleją!



|| Tekst: Katarzyna Narel