Odpalasz w telefonie fejsa i scrollujesz tablicę zalewając swoją jaglankę z jagodami acai wodą. Przefiltrowaną. Sprawdzasz, czy liczba lajków pod nowym zdjęciem na insta się zgadza.
Smatfon przypomina Ci o wpisaniu liczby zjedzonych kalorii w tabelkę i tworzy listę zadań na dziś. Masz być super fit, ale iść na otwarcie Dunkin Donuts. Masz być kreatywny i pisać literacko, ale masz przywoływać swoja wielką wenę nawet wtedy, gdy padasz na pysk. Masz być modny, ale na luzie. Masz pić fancy driny, następnego dnia iść na kac-śniadanie z nowo poznaną laską. Pozostając odpowiedzialnym i ustatkowanym człowiekiem. Masz rozwijać się zawodowo, chodzić na kort tenisowy i regularnie pływać.



Kofeina i batony energetyczne podtrzymują Twój zielony pasek simsa na najwyższym poziomie. Wchodzisz do windy. Robisz selfie #woliński. Zaciskasz zęby zjeżdżając w dół.

Ile masz lat? 24? 30? Pewnie nie więcej. Pracujesz w marketingu, więc wiesz, jak funkcjonują social media. Umiesz pozycjonować strony, wiesz, jak najlepiej targetować posty. Wiesz, że Internet to śmietnik. Ale konsekwentnie w tym śmietniku grzebiesz, brudzisz sobie nowe levisy, żeby wleźć tam w całości i znaleźć drobiazg warty uwagi.

Lubisz zapach nowej linii metra i tłustą pizzę na gastro. Nie lubisz rodzinnych spendów i ciepłej wódki. W piątki o 17 masz ochotę na waniliowe mleko, domowe ciastka i wygodne łóżko, ale zakładasz najki, odliczasz 3 stówy, które chowasz w tylną kieszeń spodni. Uberem jedziesz na Mazowiecką.

club, mazowiecka, blog, warszawa, tańce, weekend

Na Mazowieckiej wypijasz 4 kolorowe szoty, spotykasz dużo czerwonych ust i czarnych szpilek, hałas i odrobinę białych kresek pod nosami pracujących w korpo kumpli. Tańczysz z nieznajomą, która szepcze do ucha, że dziś zostawiła w domu moralność. Ma zmęczone oczy.
Wiesz, że za dużo od siebie wymagasz. Wiesz, że nie jesteś w stanie zrealizować wszystkich ustawionych w aplikacji na smartfonie celów. W odbiciu jej soczewek zauważasz, że masz wesoły uśmiech i smutne źrenice. Wychodzisz.

metro, warszawa, mazowiecka, słowodaje

Metro o 1 w nocy ma nadal twój ulubiony zapach. Wsiadając do wagonu pijesz kupione w nocnym waniliowe mleko za 1.59. Ma smak drobnych pragnień, papierowego szczęścia, które zawsze możesz mieć przy sobie. I czujesz, że dawno nie byłeś taki zadowolony.



|| Tekst: Ola Pakieła