Modna i już!Moda w PRL
Okres PRL-u staje się ostatnio coraz częściej przedmiotem badań i ogólnego zainteresowania – jest po prostu modny. Cieszę się zatem wielce, że nasze Muzeum trafia w aktualne zainteresowania publiczności, oferując jej znowu nieszablonową wystawę odnoszącą się do czasów młodości wielu z nas, a dla innych będącą opowieścią o tym, jak Polki dzięki modzie manifestowały swoją wolność oraz z jaką pomysłowością i fantazją walczyły z szarością i biedą czasów PRL – mówi Zofia Gołubiew, dyrektor MNK.
W specjalnie zaaranżowanych przestrzeniach zobaczymy 400 obiektów i akcesoriów mody, m.in. suknie ślubne, dzienne, wieczorowe, ubiory w stylu etno, kombinezony, obuwie, kapelusze, torebki. Będzie można podziwiać stroje zaprojektowane przez słynnych polskich kreatorów mody w PRL-u: Jerzego Antkowiaka, Kalinę Paroll, Grażynę Hase czy Barbarę Hoff i ich wpływ na wygląd polskiej ulicy w latach 1945—1989. Nie zabraknie też ubiorów wymyślonych przez zwyczajne Polki, niejednokrotnie poszukujące inspiracji w kapitalistycznej haute couture.
Tuż po II wojnie moda w PRL nawiązywała jeszcze do przedwojennej elegancji. Pomysłowość
i recycling materiałów powojskowych, na przykład jedwabiu spadochronowego, i zawartość przysyłanych z zagranicy paczek pozwalały modzie zapanować nad biedną powojenną rzeczywistością. Na surowe czasy stalinowskie przypadł triumf Diora i jego stylu New Look. Wbrew propagandzie Polki oglądały się na Paryż, nie na Moskwę. Czasy „małej stabilizacji"
za rządów Władysława Gomułki oraz „dobrobytu na kredyt" Edwarda Gierka przyniosły dalsze otwieranie się na Zachód. Moda w PRL-u zaczęła kłaść nacisk na kobiecość, wdzięk, stosowność strojów. Rewolucyjne zmiany nastąpiły w latach 60., gdy nadrzędne stało się hasło „Niech żyje młodość!" . Kobiety zapragnęły wyglądać jak nastolatki, a minispódniczki i minisukienki miały im to umożliwić. Lata 70. sprzyjały indywidualizmowi. Ubiór miał podkreślać osobowość, charakter kobiety. Paradoksalnie jednak epoką największej wolności, pomysłowości i ekscentryzmu były lata 80. W tych trudnych czasach moda zachowywała się zdumiewająco śmiało, wręcz bezczelnie.
Pokaz 12 sukien ślubnych, otwierający wystawę, najlepiej ilustruje przemiany sylwetki kobiecej
w ciągu niespełna pięciu dekad. Wyglądać tego dnia tak, by potem całe życie wspominać: „Ach, co to był za ślub" – oto cel każdej panny młodej.
W okrzyku „Modna i już!" zawiera się pragnienie kobiet, aby pozostać w nurcie obowiązujących trendów za wszelką cenę, wbrew trudnościom finansowym, wbrew brakom na rynku, wbrew propagandzie. Polka była w dziedzinie mody głodna nowości i ambitna. Ubrana zgodnie
z obowiązującymi trendami, chciała poczuć się równie piękna i zadbana jak Francuzka, Włoszka czy Amerykanka. Bycie modną dawało jej poczucie przynależności do wolnego świata – piszą
w katalogu do wystawy jej kuratorki, Joanna Regina Kowalska i dr Małgorzata Możdżyńska-
-Nawotka. Oprac. Katarzyna Bik