Krok mimo lęku. Ludwik Borkowski

Krok mimo lęku. Ludwik Borkowski

Start: 3 lutego 2018 19:00
Koniec: 3 lutego 2018 22:00
free
Wystawa Ludwika Borkowskiego to fotograficzne podsumowanie wyprawy, którą odbył jesienią zeszłego roku. Na piechotę z Warszawy do Kijowa: 1200 km, 44 dni, z czego 4 na odpoczynek. Jaki był cel wyprawy, co wydarzyło się po drodze, o odciskach i poznanych ludziach opowie na wernisażu.

"Każda podróż ma swój początek i koniec. Nie wiem dokładnie, kiedy ta się zaczęła. Oficjalnie 17 września 2017 roku w Warszawie, a skończyła się 30 października w Kijowie. Czy za jej początek przyjąć wyruszenie z mieszkania na warszawskim Żoliborzu, czy moment podjęcia decyzji, że idę i zrobię wszystko by to zrobić? A może zaczęła się lata temu gdzieś w dzieciństwie wraz z marzeniami o podróżach? Nie wiem.


Przeszedłem z Warszawy przez Lublin, Zamość, Rawę Ruską, Drohobycz, Kamieniec Podolski, Winnicę, Fastów do Kijowa. Łącząc dwie stolice sąsiadujących ze sobą państw, jak by ktoś rzucił na mapę kawałek zmiętego sznurka.


Życie jest podróżą. Codziennie czekają na mnie nowe miejsca i przygody. Mam wybór codziennie. Mogę iść do tego samego sklepu, albo odwiedzić ten inny po drodze. Mogę wysiąść przystanek wcześniej i zanurzyć się w nowej przestrzeni, by zobaczyć jak się tam czuję.


Wyruszając z Warszawy byłem przekonany o tym, że chcę to zrobić i tyle. W mojej głowie od momentu wyruszenia celem była odpowiednia codzienna ilość kilometrów, jedzenie i ogarnięcie spania. Żyłem dniem dzisiejszym i sprawy nie należące do drogi były odległe. Wracały do mnie, ale nie męczyły. Po prostu musiałem iść.


Poranek to jedzenie i toaleta. Wieczór to samo. Chyba, że spałem w lesie albo w rowie. Wtedy żułem jedzenie patrząc na gasnący dzień i wsłuchując się w odgłosy okolicy. Czasem było tam gwieździste niebo, czasem szare chmury.


Rano pierwsza godzina marszu to dużo siły i optymizmu, potem opór. Po trzech godzinach i jednym przystanku po prostu już idziesz. Potem idziesz i jak nie myślisz, że idziesz to idzie się dobrze.


W około świat się zmienia z każdym krokiem. Jest na czym oko zawiesić. Ból jest, ale to już nie wróg, tylko nieodłączny przyjaciel. Gdy odcisk na śródstopiu się zagoi drugi pojawia się na pięcie. Potem w drugą stronę. I tak na obydwu stopach. Plecak jest za ciężki nawet jak jest lżejszy.
Ale co jakiś czas spotykasz ludzi i miejsca, zostają w tobie obrazy i uczucia, do których chcesz wracać. Bratnie dusze pojawiające się na drodze. Zainteresowanie, dobro i miłość do drugiego człowieka. Czasem uda ci się zrobić zdjęcie, które budzi nadzieję i długo zastanawiasz się, czy po wywołaniu będzie takie, jak myślisz.


Każdy dzień jest, z jednej strony, taki sam, a z drugiej wszystko jest inne. Każdy dzień jest jak cała ta podróż, a podróż jak całe moje dotychczasowe życie. Wypełnione skrajnymi emocjami i uczuciami dni wzlotów i upadków oddzielone pasmami monotonii i czekania.
Nie wiem co mi dała ta podróż poza niesamowitą siłą w dążeniu do celu. Ta podróż się jeszcze nie zakończyła, czego dowodem jest ta wystawa. Niecodziennie robię wystawy, ale codziennie przeżywam nową przygodę w głąb samego siebie. Zapraszam do obejrzenia tego, co było na zewnątrz."


Ludwik Borkowski

ludwikborkowski.pl

 

Co robimy w weekend? Czyli najciekawsze wydarzenia
10 filmów, które trzeba obejrzeć choć raz w życiu
7 filmów o śnie i podświadomości