A nawet tych, którzy już są jedną nogą w samolocie, pociągu, autobusie czy innym środku lokomocji, który zabierze ich gdzieś hen daleko, ale wciąż potrzebują praktycznych wskazówek jak zobaczyć dużo, a zapłacić mało, albo jeszcze mniej.

Wszystkich, którzy mają trochu czasu i jeszcze nie wiedzą, co z nim zrobić - zapraszam na herbatę...

A dokładnie na kubek yerba mate, przy którym chciałabym opowiedzieć historię o tym, jak zainfekował mnie bardzo popularny ostatnio wirus - "Rzucam wszystko i jadę w świat...", i o tym jak wymieniłam torbę z laptopem na nowiutki plecak.
Nie pominę też całego koktajlu emocji, które towarzyszyły mi od momentu zakupu biletu do momentu, w którym znowu stałam przed drzwiami swojego mieszkania po 4 miesiącach podróży...

Opowiem jak podróżować bez planu. Bez rezerwacji i oczekiwań. Albo jak spotkać Polaka na końcu świata i rozkręcić niezłą imprezę. 
No i oczywiście zaserwuję swoją odpowiedź na pytanie - "I co, tak sama? Nie bałaś się?"

Opowiem wszystko o swojej przygodzie, która zaczęła się w Argentynie...
Masha