Prawdziwy bar mleczny składa się z kilku bardzo ważnych elementów: stołówkowego wystroju (tj.: posadzka na podłodze, firanki w oknach, stoliki ustawione w regularnych, często zbyt małych odstępach), lady z kasą i ustawionych na niej kubków z kompotem, tablicy z menu umieszczonej na ścianie za ladą, surowej pani w białym czepku (są wyjątki) i menu, w którym potrawy mają tak niskie ceny, że osoby nie bywające w tego typu przybytkach zbierają szczękę z podłogi lub odwracają się na pięcie i wychodzą, spodziewając się na talerzu wszystkiego co najgorsze. Tymczasem jedzenie, jakie się tam serwuje jest jak powrót do dzieciństwa – kopytka z masłem, marchewka z jabłkiem, zupa kalafiorowa i zasmażane buraczki, a czasem nawet ryż na mleku z tartym jabłkiem. Kto się rozmarzył?

Zobacz też 10 najlepszych warszawskich serwisów rowrowych.

Rusałka

Zdecydowanie najbardziej znany bar mleczny w mieście. Czas w tym miejscu się zatrzymał, o czym świadczy nie zawsze przyjemna obsługa i wystrój lokalu. Jedzenie natomiast jest przepyszne i praktycznie niczym nie odstępuje temu, który pamięta się z domu rodzinnego (choć wiadomo… nie ma jak u mamy). W ofercie m.in. kultowe schabowe, ale nie zabraknie również takich perełek jak zupa mleczna, szczawiowa, czy twaróg ze śmietanką i cukrem. Pycha!

Ul. Floriańska 14

Fot. Fanpage Magazyn Kuchenny

 

Kefirek

To miejsce wykarmiło kilka dobrych pokoleń bródnowskiej społeczności. Charakterystyczna, czarno-biała posadzka, firanki w starym stylu i długa lada sprawiają, że nietrudno pomylić to miejsce z dworcową jadłodajnią czy szpitalną stołówką. Nie szkodzi, to tylko buduje klimat, a na talerzach goszczą same smakołyki. W menu szeroki wybór tradycyjnych polskich zup, zrazy wołowe, antrykot i uwaga… budyń z syropem owocowym! Kto pamięta?

Ul. Kondratowicza 25

Fot. Interia Nowa Historia

 

Bambino

Kolejna miejscówka z tradycją. Znajdujący się w centralnej części miasta bar cieszy się niesłabnącą popularnością od ponad 60-ciu lat. Duże, tanie i smaczne porcje – czyli wszystko tak, jak w prawdziwym mlecznym być powinno. Menu zupełnie klasyczne, są pierogi, jarzynowa, de volaille, gołąbki, marchewka z groszkiem oraz: zupa owocowa z makaronem i galaretka z bitą śmietaną! Zupełnie jak na wakacjach u babci!

Ul. Krucza 21

Fot. Fanpage Bar Mleczny Bambino

 

Mokotowski

Zdecydowanie młodszy brat powyższych jadłodajni. Wystrój nawiązuje do klasycznych aranżacji z minionych lat, jednak widać, że to zupełnie nowy koncept. Na ścianach wiszą czarno-białe fotografie starych barów mlecznych. Wnętrze bardzo schludne, ładne logo. Nie musicie się jednak martwić, ceny charakterystyczne da tego typu miejsc się zgadzają. Podobnie jak tablica z menu umieszczona na ścianie i kompot. Naprawdę warto tu zajrzeć!

Ul. Puławska 63

Fot. Fanpage Mokotowski Bar Mleczny

 

Vega

Ostatnia pozycja to taki mały bonus. Vega przypomina bary mleczne swoją kartą, jednak jak już się pewnie zdążyliście zorientować, jest w całości roślinne (a poza tym, bezcukrowe!). Wystrój wyraźnie nawiązuje do tradycyjnych barów mlecznych – co prawda ściany znacznie bardziej kolorowe, ale lada i serwetniki stoją na swoim miejscu. Jest bardzo przytulnie, smacznie, niedrogo, menu zmienia się codziennie, a za zestaw z zupą nie zapłacicie więcej niż 20zł. Da się? Da!

Al. Jana Pawła II lok. 36c 

 

Dziś na lunch pomidorowa. Kto jest z nami?