Wchodząc do budynku, pomyliłam drzwi i znalazłam się z strefie dla fotografów.
Podczas wysłuchiwania wstępnych informacji prasowych wylałam na siebie wodę. Podchodząc do Pauliny Przybysz, uderzyłam łokciem (tak, tym wrażliwym punktem łokcia) o krzesło.
Jednak zarówno Paulina, jak i cały zespół RITA PAX okazał się być najbardziej sympatycznymi ludźmi pod słońcem, więc zaraziłam się od nich uśmiechem od ucha do ucha i przegoniłam ciągnącego się jeszcze od piątku 13 pecha.

 

 

Ola: Cześć. Mówią na mieście, że chcecie trochę poopowiadać o Waszych ulubionych miejscach!

RITA PAX: Haha, jasne!

Ola: Czy macie jakieś miejsce, które Was najbardziej inspiruje? W którym przychodzą Wam do głowy najlepsze pomysły, najciekawsze koncepty muzyczne?

RITA PAX: Hmm... Ząbki i Marysin Wawerski. W Marysinie Wawerskim u Jurka gramy próby i tam jest super. No i mamy kota. Wielka chata, ale nie mogę powiedzieć za dużo bo się zrobi zbyt tłoczno...

Ola: Chodziłam tam do szkoły... Muszę kiedyś się przebiec i pozaglądać w okna domów, może Was znajdę!

RITA PAX: (śmiech) Jest to duży dom, mamy blisko do lasu i przebywają tam właściwie sami artyści. Jak wielka artystyczna komuna.
No i Ząbki, nasza chata rodzinna, tak zwana pierwsza baza, w której jednocześnie się wychowuje dzieci i robi płyty. A tak w ogóle to ten Marysin jest na sprzedaż. My jedziemy w dalszą wieś, więc można ogłosić w Mówią Na Mieście, że zapraszamy do kupna. Dom przystosowany dla muzyka tudzież kogoś kto chce mieć ekstra pracownię.

Ola: Ok, ogłosimy licytację. Kot w pakiecie?

RITA PAX: Kot jest w Ząbkach, w Marysinie są psy – Głośnik i Ziomuś i stanowczo zabieramy ich ze sobą (śmiech)

Ola: Co robicie w czasie wolnym? Pewnie za dużo go nie macie, praca, dzieci, nagrywanie... Zdarza Wam się gdzieś wychodzić? Zwiedzać miasto?

RITA PAX: Czas wolny? A co to czas wolny? (śmiech) W czasie wolnym wszyscy wychowujemy dzieci Pauliny!(śmiech)

Ola: A bywa tak, że spędzacie wspólnie czas - nie w ramach projektów muzycznych - tylko ot tak, po prostu? Gdzie najczęściej wychodzicie?

RITA PAX: Taaak , czasami się lubimy, owszem... (śmiech) Nie no, zazwyczaj wszystko się kończy w Planie B!

Ola: O, też tam często bywam, a nigdy nie mogę nikogo spotkać, nawet Huberta Urbańskiego!

RITA PAX: No bo za wcześnie wychodzisz, na Huberta trzeba czatować koło 1, 2, a my to się czasem o 4 pojawiamy...

Ola: Okej, następnym razem spróbuje wytrwać dłużej.

Paulina Przybysz: Ja osobiście z Warszawy najbardziej lubię zewnętrza klubów. Uważam, że tam, gdzie wszyscy wychodzą palić, swobodnie rozmawiać, tam, gdzie można sobie usiąść na bruku poruszane są zawsze najciekawsze tematy. Te wszystkie krawężniki... Bardzo lubię krawężniki warszawskie. I murki, po których można sobie chodzić. Są takie klimatyczne i pełne uroku.

Ola: Super, mało kto zauważa taki zewnętrzny urok Warszawy... A jak jest z innymi miastami? Podczas trasy często zwiedzacie odwiedzane miejsca?

Paulina Przybysz: Zazwyczaj, niestety, nie ma na to czasu, ale ja bardzo lubię odkrywać nowe, wegańskie knajpki. W każdym mieście staram się znaleźć miejsce z wegańskim jedzeniem i czasem trafiam na prawdziwe perełki.

Ola: Chętnie kiedyś poznam Twoje rekomendacje... Też jestem fanką kaszy jaglanej.

Paulina: Nic nie mów o kaszy jaglanej, nie zjadłam dziś śniadania, bo nigdzie nie mogłam jej dostać!

Ola: Następnym razem przyniosę ze sobą jaglane rafaello z mlekiem kokosowym...

Paulina: Trzymam za słowo! To kiedy następny wywiad? (śmiech)

Ola: Mam nadzieję, że niedługo! Dzięki wielkie za rozmowę!

RITA PAX: Dzięki i do zobaczenia!

 

 

|| rozmawiała: Ola Pakieła
|| zdjęcia: Laura Dołęgowska, oficjalny fanpage RITA PAX