Rae Sremmurd

Ubiegłoroczna viralowa popularność utworu „Black Beatles”, muzycznego tła w nagrywanych na potęgę Mannequin Challenge, może nieco zafałszowywać odbiór kariery tego hip-hopowego duetu. Owszem, to „Black Beatles” zapewnił im światową rozpoznawalność, wspiął się na pierwsze miejsce listy singli Billboardu, a pochwały pod adresem zespołu wysyłał sam Paul McCartney. Ale o braciach Swae Lee i Slim Jxxmi głośno było już dużo wcześniej. Na początku 2015 roku ukazał się ich debiutancki materiał zatytułowany „SremmLife” i od razu dotarł do piątego miejsca najchętniej kupowanych płyt w USA. Sukcesowi wydawnictwa pomogły dwa single - „No Flex Zone” (także w wersji z udziałem Nicki Minaj) oraz „No Type”, oba uznane za odświeżające pozycje w amerykańskim hip-hopie, co przełożyło się także na imponujące wyniki odtworzeń i streamów.  Z wydanym w sierpniu 2016 roku „SremmLife 2” jest podobnie. Znowu komercyjny sukces i jeszcze lepsze recenzje niż przy debiucie. Rae Sremmurd wykorzystują więc swoją popularność i idą po więcej. Ich tegoroczna trasa po Europie została wyprzedana, a jednym z kolejnych ruchów będzie rola supportu przed The Weeknd w ramach jego „Starboy: Legend of  the Fall Tour”. My zobaczymy chłopaków 28 czerwca na Open’erze!

 

 

Jimmy Eat World

Jimmy Eat World to zespół-instytucja na amerykańskiej scenie rockowej. Założony w 1993 roku w Mesie, Arizona przez Jima Adkinsa i Zacha Linda, dwóch kolegów, którzy znali się już  – i tu uwaga – od przedszkola, ma w dyskografii dziewięć albumów i kilkanaście innych wydawnictw, w tym single, EP-ki i splity, tak charakterystyczne dla sceny muzycznej, z której się wywodzą. Bo początki Jimmy Eat World to eksplozja amerykańskiego punk rocka napędzanego sukcesami Green Day czy The Offspring. Pop-punk i emo, określenie najlepiej oddające charakter pierwszych albumów zespołu z każdą kolejną płytą ewoluowały, ale znalazły swoje idealne proporcje na albumie „Bleed American” (2001), uznawanym za najważniejsze dokonanie kalifornijskiego zespołu. Płyta, której nie chciała macierzysta wytwórnia zespołu, powstawała w przerwach między codziennymi zawodowymi obowiązkami muzyków i była finansowana przez nich samych. Wysiłek się opłacił, bo dziś „Bleed American” to obowiązkowa pozycja muzyki gitarowej, sprzedana na całym świecie w kilku milionach egzemplarzy i zawierająca największy przebój zespołu, „The Middle”. Po sukcesie swojego czwartego albumu Jimmy Eat World skupili się na koncertowaniu i kolejnych płytach. Coraz częściej przesuwali się w stronę alternatywnego rocka, choćby dzięki współpracy z producentem Butchem Vigiem, niegdyś nagrywającym z Nirvaną. Najnowszy album zespołu, „Integrity Blues” ukazał się jesienią 2016 roku i wg głosów recenzentów, jest ich najlepszą płytą od czasu „Bleed American”. Dla nas dodatkowo jest okazją, by zaprosić Jimmy Eat World na ich pierwszy polski koncert!

 

 

Nicolas Jaar

"Czuję pokrewieństwo miedzy polityką a muzyką taneczną, która w coraz większym stopniu może stawać się miejscem protestu. Nie mam kontroli nad tym, jak będzie odebrany ten album. To mnie przeraża i jednocześnie nakręca." Tak Nicolas Jaar komentował swoją najnowszą płytę w wywiadzie dla portalu Pitchfork. Wydany we wrześniu ubiegłego roku album "Sirens" jest póki co jednym z niewielu współczesnych przykładów na połączenie wątków politycznych z elektroniką. Oczywiście nie jest to komentarz wprost, tym bardziej, że Jaar odnosi się także do prywatnych doświadczeń, ale cały materiał jest tak udaną pozycją, że ponownie postawił niespełna trzydziestoletniego kompozytora w centrum zainteresowania. Posypały się entuzjastyczne recenzje, a pod koniec roku zasłużone, wysokie pozycje w podsumowaniach najlepszych płyt. To już kolejny raz, kiedy Jaar wzbudza zachwyt swoimi produkcjami. Tak było przy okazji debiutanckiego „Space is Only Noise” (2011) – płyty roku wg Resident Advisor czy Mixmag; nagranego wspólnie z Davem Harringtonem pod szyldem Darkside albumu „Psychic” a nawet ścieżki dźwiękowej do nagrodzonego canneńską Złotą Palmą filmu „Dheepan”. Świetny kompozytor, ceniony dj, założyciel i szef wytwórni Other People – której z ról Nicolasa Jaara nie wybierzecie, zawsze możecie być pewni najwyższej jakości.

 

 

Dua Lipa

Choć debiutancki album Dua Lipa wyda dopiero 2 czerwca, to już dziś wiadomo, że będzie to jedna z najważniejszych płyt 2017 roku, zawierająca przynajmniej trzy gigantyczne przeboje: „Be the One”, „Hotter than Hell” i „Blow Your Mind”. Każdy z tych utworów świetnie radził sobie w polskich stacjach radiowych, mimo, że piosenkarka właściwie dopiero co pojawiła się na rynku muzycznym. Ma dopiero 21 lat. Urodziła się w Anglii, w rodzinie albańskich Kosowian i choć w połowie ubiegłej dekady wróciła do Kosowa, namówiła rodziców na ponowny wyjazd do Londynu, gdzie rozpoczęła karierę muzyczną. Prócz wspomnianych singli, głos artystki słyszymy w nagraniach Seana Paula – „No Lie” i nie schodzącym z list przebojów kawałku Martina Garrixa „Scared to Be Lonely”. Jej występ na Open’erze będzie jednocześnie jej koncertowym debiutem w Polsce.

 

 

BILETY

karnet 4-dniowy – 559 PLN  /  karnet 4-dniowy + pole namiotowe – 639 PLN

karnet weekendowy (pt., sob.) – 369 PLN  /  karnet weekendowy (pt., sob.) + pole namiotowe – 429 PLN

bilety jednodniowe – 239 PLN (możliwość rozpoczęcia sprzedaży biletów jednodniowych przed Regular Tickets)

 

Sprzedaż najpóźniej od 16.12.2016* do 5.06.2017 lub do wyczerpania puli biletów (w zależności od tego, co nastąpi wcześniej).

*możliwość wcześniejszego startu sprzedaży Regular Tickets w wypadku wyprzedania puli Early Bird Tickets.