Najmocniejsze koncerty

Główną częścią gdyńskiego festiwalu jest oczywiście muzyka. A my, jako że lubimy biegać na jak najwięcej koncertów się da (nawet w błocie udało się ich zaliczyć 20), możemy wymienić 7 tych, które podobały nam się najbardziej. Uwaga: kolejność przypadkowa :)

 

The Kills + Foo Fighters

Nie ukrywamy, że te dwa koncerty podkreśliliśmy w lineupowej książeczce grubaśną krechą, ponieważ jesteśmy fanami gitarowego grania i tak już pozostanie. Dodatkowo, jedna osoba z naszej redakcji od dawna podkochuje się w Alison Mosshart. A zestawiliśmy je razem z tego względu, iż po cichu liczyliśmy na gościnny występ Alison podczas koncertu FF - no i się doczekaliśmy! Numer wyszedł niezwykle mocno (‘La dee da’ dla niewtajemniczonych). Oprócz tego utwierdzamy się w przekonaniu, że atutem Dave’a Grohla i spółki są właśnie występy na żywo, które biją na głowę ich nagrania studyjne. Może nie przebili koncertu z Glastonbury, ale tak na dobrą sprawę nie można mieć im tego za złe - w 2015 roku musieli odwołać swój występ z powodu złamanej nogi lidera zespołu. Jeśli chodzi zaś o The Kills - czarująca Alison oraz zawarte w setliście ‘Heart Of A Dog’, ‘Doing It To Death’ czy ‘Sour Cherry’ wystarczająco nas usatysfakcjonowały.

 

Foo Fighters: 8,5/10

 

The Kills: 8,5/10


 

Royal Blood

Czyli od małego zespołu z mniejszej jeszcze kiedyś Alter Stage do królowania na Main Stage. Chłopaki za każdym razem nas zaskakują oraz pokazują, że ‘młodsze’ zespoły nadal mogą grać dobrego rocka. Widzieliśmy ich za każdym razem, kiedy odwiedzali nasz kraj i może nie zaliczymy tegorocznego występu do ich najmocniejszego (a za ten uważamy koncert w warszawskim Palladium), natomiast zapewnili nam naprawdę solidne granie. Za dodatkowy atut zespołu uważamy to, że posiadają jakąś tajemniczą magiczną moc, dzięki której publika nie sięga po telefony.

Royal Blood: 8/10


Źródło: https://opener.pl/pl/Zdjecia/Galeria-2017

Nicolas Jaar

Niespełna 2 tygodnie przed Open’er Festival udało nam się wybrać na barceloński Sónar, gdzie tańczyliśmy między innymi do dźwięków Nicolasa Jaara. Dziki set artysty jeszcze bardziej zwiększył nam apetyt przed gdyńskim występem, tym bardziej, że muzyk pochodzenia amerykańsko-chilijskiego miał zamykać festiwal - i to w klimatycznym tencie, do którego poniekąd powracał (występował już tam razem z Davem Harringtonem jako grupa Darkside). Tent Stage został wypełniony, a Nicolas zaskoczył wszystkich charakterem przygotowanej setlisty - łamane dźwięki i istne szaleństwo dominowały w zamykającym ten dzień występie na głównych scenach. Fani pierwszej płyty mogli wyjść z koncertu lekko zdziwieni, ale z pewnością nie widać było w ich oczach zawodu. Nicolas Jaar prawdopodobnie powróci do Polski na klubowy występ, a my gorąco zachęcamy do tego, żeby nie przegapić tego spektaklu.

Nicolas Jaar: 10/10
 

Michael Kiwanuka

Akustyczny soul Kiwanuki na żywo tylko potwierdził, dlaczego jego płyta z zeszłego roku pt ‘Love & Hate” okazała się aż tak dużym sukcesem. Naszym zdaniem bez wątpienia jeden z najlepszych występów tegorocznego festiwalu - od ‘Cold Little Heart’, przez ‘Love & Hate’, aż po ‘Black Man In A White World’. Sam Michael niezwykle zaskoczony tłumem, który pojawił się na jego występie przyznał, że do Polski chce powrócić jak najszybciej. Zapraszamy Panie Kiwanuka!

Michael Kiwanuka: 9,5/10

 

Źródło: https://opener.pl/pl/Zdjecia/Galeria-2017

 

Moderat

Występu supergrupy byliśmy niezwykle ciekawi. O ile Moderat w naszym kraju cieszą się sporą popularnością, tak z reguły wyprzedaje występy klubowe, a na tak dużym plenerowym festiwalu jeszcze u nas nie grali. Niemniej jednak, berlińskie trio nie zawiodło i porwało tłum zgromadzony pod Main Stage. Głębokie dźwięki w połączeniu z hipnotyzującymi wizualizacjami wyprodukowanymi przez Pfadfinderei zadowoliły chyba każdego.

 

Moderat: 9,5/10
 

Trentemøller

Melancholia Andersa Trentemøllera to marka sama w sobie. Co więcej, czujemy, że styl wypracowany przez muzyka i jego świtę to coś ponadczasowego. Minimalistyczne światła, idealny elektroniczno-rockowy feeling (Anders na początku kariery związany był ze sceną rockową) i hipnotyzujące bujanie się na scenie artystów - nas za każdym razem przenosi to do jakiegoś innego świata, z którego w zasadzie nie chcemy wcale wracać.

Trentemøller: 9/10

 

Źródło: https://opener.pl/pl/Zdjecia/Galeria-2017

 

Inne plusy

Jak zawsze teatr, kino, muzeum i fakt, że ludzie tak chętnie wybierają się na dodatkowe aktywności festiwalowe. Oprócz tego bogata gastronomia, co zostało także docenione przez zagranicznych gości Open’era. Cieszy nas także ponowna obecność Silent Disco oraz otwartość organizatorów na poza-heinekenowe trunki. To wszystko idzie w dobrą stronę!

 

Minusy

 

Brak Arcade Fire

 

Trochę nasze widzimisię, ale liczyliśmy na to, że kanadyjski zespół zagości w tym roku na głównej scenie Open’era. Szczególnie, że prezentują niezwykle dobrą formę. Mamy jednak nadzieję, że Mikołaj Ziółkowski już ich zabookował na 17 edycję. Razem z Queens Of The Stone Age ;)

 

Pogoda

Niestety, wyszło jak wyszło. Ostatniego dnia trochę popływaliśmy w błocie, ale prognozy przedfestiwalowe wskazywały na to, że lepiej przygotować się na najgorsze. Pozostaje mieć nadzieję, że w ramach nagrody na przyszłorocznej edycji będziemy się delektować błękitnym niebem przez całe 4 dni.

 

Za dużo ‘blogerowania’

Przystało nam żyć w czasach, w których często wirtualny świat jest dla niektórych troszkę ważniejszy od tego realnego. I o ile zdjęcia z blogerami gdzieś w strefach gastronomicznych czy pod Antkiem nam nie przeszkadzają, tak sesje zdjęciowe na 50 metrów od głównej sceny w tłumie wyprowadzają nas z równowagi, ponieważ takie sytuacje najzwyczajniej w świecie niszczą odbiór koncertu fanom zgromadzonym obok. Rozwiązania na ten problem póki co nie widzimy, może doradzicie w komentarzach ;)
 

Brak klimatyzacji w busach

Bardzo dużo osób narzekało na to, że część autobusów nie miało klimatyzacji. W takim tłoku oraz korkach (czyli spędzonych 40-50 minutach w pojeździe) rzeczywiście może to być dosyć niekomfortowe. Na szczęście nie doświadczyliśmy w tym roku wielkich upałów.

Jeszcze dwa słowa odnośnie ‘zmiany pokoleniowej’ Open’era i tego, że z roku na rok festiwal targetuje się na coraz to młodszego odbiorcę. Wchodząc w buty organizatora z jednej strony mamy aspekt artystyczny, z drugiej zaś ten biznesowy - a naszym zdaniem Alter Art potrafi świetnie zbalansować te dwa filary organizowania festiwalu. Bez jednego z nich festiwal tego typu nie miałby szans na odniesienie sukcesu. Na Open’erze, zarówno starszy, jak i młodszy odbiorca muzyki może zaplanować sobie cały festiwal (my jesteśmy tego świetnym przykładem). Uważamy, że Alter Art z aktualnej sytuacji na rynku wyciąga kolokwialnego maxa.

Jeśli chodzi zaś o następny rok - ‘kręgosłup’ festiwalu prawdopodobnie nabrał już kształtu, ponieważ jak często mówi w wywiadach szef Alter Artu Mikołaj Ziółkowski - organizatorzy imprezę planują dwa lata w przód. Jedno wiemy na pewno, my na Open’er Festival 2018 na pewno się zameldujemy!

 

Źródło: https://opener.pl/pl/Zdjecia/Galeria-2017