Jak przystało na Wyspę Wolności, na festiwalu Sziget w Budapeszcie zebrało się 441 tysięcy osób z każdego miejsca na kuli ziemskiej, żeby przez cały tydzień stworzyć odrębne niezależne miasto wypełnione po brzegi muzyką, kulturą, atrakcjami i nieograniczoną imprezą trwającą 24 godziny na dobę. Manifestacja i celebracja wolności nabiera tutaj formę nie tylko symboliczną, jest ideą przyświecającą organizatorom jak i uczestnikom tego niezwykłego wydarzenia. Na początku dostajemy osobisty paszport, do którego możemy wkleić pamiątkowe zdjęcie oraz zbierać pieczątki z każdego z wybranych 22 punktów rozmieszczonych na długości dwóch i pół kilometra od mostu wejściowego aż po plażę wypoczynkową Chillgarden. Informacje o Budapeszcie, mapka, lista usług i kompletny program to właściwie wszystko czego potrzebuje uczestnik imprezy, przed którym otwiera się miejsce specjalnie zaadaptowane na niepowtarzalny festiwal, który odbywa się już od ponad 20-stu lat, a jego organizatorzy opanowali tę sztukę do perfekcji.

Otwierający koncert festiwalu stał się jednocześnie jednym z najbardziej atrakcyjnych i uniwersalnych. Na placu pod główną sceną zgromadziło się ponad 90 tysięcy słuchaczy, a gospodarz wieczoru - Robbie Williams nie pozwolił oderwać od siebie wzroku. Pełny energii, humoru i sentymentu występ 'z pazurem' całkowicie zdał egzamin dla zarówno młodszej jaki starszej części publiczności, której było również bardzo dużo. Nie zabrakło szeregu radiowych hitów takich jak "Feel", "Come Undone", "Rock DJ" czy "Millenium", pomiędzy którymi wokalista najwyraźniej sam dobrze bawił się na scenie i zarażał swoją szczerą pozytywnością tłumnie zgromadzoną publiczność. Przed koncertem Robbiego wystąpił zespół Irie Maffia - autorzy tegorocznego oficjalnego hymnu Sziget - "Easy As One Two Three", natomiast kolejnego dnia na głównej scenie pojawili się m.in. Asaf Avidan z Izraela czy Gentleman, jednak gwiazdą wieczoru była Florence Welch ze swoim zespołem. Rozbiegana piosenkarka zdobyła serca publiczności w mgnieniu oka serwując swoje największe przeboje, a na dodatek trochę materiału z nowej płyty "How Big, How Blue, How Beautiful" wydanej w obecnym roku. Tego dnia mieliśmy okazję usłyszeć także koncerty Selah Sue czy neo-soulowego kolektywu Jungle zanurzonego w dźwiękach downtempo, żeby na finał doznać intensywnego psychodelicznego ataku ze strony psytrancowej kapeli Infected Mushroom.

W tak zwanym międzyczasie, który ciężko było sobie wygospodarować przy tak napiętym line-up'ie wypadało zwiedzić wyspę, natrafiając na morze atrakcji takich jak namiot cyrkowy, teatr stacjonarny oraz uliczny, strefa sportu czy designu, park artystyczny, strefa organizacji pozarządowych lub ognisko przy którym można spotkać ludzi z gitarą przygrywających mniej lub bardziej popularne przeboje. Jest tu także specjalny namiot grupy wolontariuszy, do którego można wejść, napić się herbaty, usiąść przy stoliku i spokojnie porozmawiać z innymi uczestnikami festiwalu, odrywając się od wszechobecnego zgiełku festiwalowego. Jednym słowem, duża szansa że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, albowiem wyspa oferuje tak dużo, ile nigdzie indziej. Same koncerty to jedynie część rozrywki, która czeka w każdym zakątku tego multikulturalnego, egzotycznego miejsca. Lista zespołów występujących na wyspie jest imponująca, w kolejne dni mogliśmy słuchać na żywo m.in Gogola Bordello, którego kompania rozkręciła jedną wielką cygańsko-punkową imprezę na szerokości całego placu pod sceną, a Alt-J ze swoimi charakterystycznymi melodiami ukołysało nas do snu. Foals, połamanymi rytmami rozgrzali publiczność przed koncertem Ellie Goulding. Marina and the Diamonds w ślicznej kosmicznej scenerii zaprezentowała się bardzo elegancko wpadając przy tym subtelnie w ucho, a Major Lazer wraz ze swoimi tancerkami zgotowali jedną z największych imprez na wyspie. Finałem festiwalu był spektakularny występ, który przeszedł najśmielsze oczekiwania widowiskowe. Set Martina Garrixa, 19-letniego housowego DJ-a, podczas którego odbył się pokaz laserów, sztucznych ogni, konfetti i świecących pałeczek zostanie na pewno zapamiętany jako najbardziej kolorowy show festiwalu Sziget w tym roku. Wśród niezliczonych koncertów na pozostałych scenach na wyspie, najbardziej pamiętnymi okazały się występy Enter Shikari, MØ, Elli Eyre, The Gaslight Anthem, Passengera, The Subways, Palomy Faith, Kwabs, C2C i Gorana Bregovica. Ten ostatni był w zasadzie ambasadorem sceny Mastercard World Music Stage, na której codziennie grały zespoły z całego świata, prezentując muzykę etno, cygańską, bałkańską, nierzadko połączoną z elektroniką, rockiem lub reggae. Scena ta okazała się świetnym źródłem do poznania nowych zespołów manifestujących swoją wolność poprzez nieograniczone mieszanie różnych stylów muzycznych. Kilka scen natomiast zostało posegregowane gatunkami np Afro-Latin-Reggae Village czy Blues-Irish Stage. Dla spragnionych dźwięków typowo elektronicznych przez całą noc otwarty był wielki namiot Telekom Arena, który gościł największych europejskich DJ-ów najczęściej z Holandii i Węgier. Drugą wielką imprezownią było Colosseum, arena zbudowana z palet transportowych. Pozostałe punkty z muzyką elektroniczną to dyskoteki rozrzucone po całej wyspie, w zasadzie na każdym kroku co kilkaset metrów można natrafić na osobną imprezę. W poszczególnych miejscach możemy napotkać wiele warsztatów czy to tanecznych, czy rękodzieła, lub malowania, wziąć udział we wspólnych węgierskich tańcach tradycyjnych, turniejach gier komputerowych, rozgrywkach w siatkówkę lub piłkę ręczną albo grach planszowych i logicznych. Możemy także odwiedzić stanowiska muzeum karykatury, archeologii, nauki i techniki, fotografii, wojska czy sztuki nowoczesnej.

W zasadzie ciężko znaleźć dziedzinę kultury i sztuki, której nie byłoby kawałka na wyspie Sziget. W rezultacie można by stwierdzić, że występuje pewnego rodzaju przeładowanie, gdyż rozmach tego zjawiska sięga zenitu, jednak w obliczu tak bogatego programu nie ma czasu się nawet nad tym zastanowić. Jedno jest pewne, Węgrzy zdołali stworzyć wspólnymi siłami coś niezwykłego dla wszystkich narodowości na świecie i sukcesywnie rozwijają swoje dzieło.

Tekst | Krzysztof Magura

Zdjęcia dzięki uprzejmości marki Bacardi, sponsorowi Festiwalu Sziget.