W Polsce królują jednak pączki – tradycyjnie wykonane z ciasta drożdżowego, smażone w smalcu lub oleju roślinnym, wykończone lukrem i skórką pomarańczową. Kiedyś jedzono je nadziewane słoniną, dziś słodkimi przetworami. Jak mawiały nasze babcie - jeśli chcesz zapewnić sobie szczęście do przyszłego roku, musisz zjeść choć jednego. Mając nadzieję, że na jednym się nie skończy, przedstawiamy dziś 10 najlepszych pączkarni w Warszawie. No dalej, pozwól sobie poczuć się jak pączek w maśle ;)
Cukiernia Pawłowicz, ul. Chmielna 13
Podczas weekendowego spaceru przechodzisz ulicą Chmielną i… najpierw czujesz zapach, potem widzisz ludzi zatrzymujących się i stojących w kilkuosobowej kolejce. Tak cukiernia o żółto-czerwonym szyldzie prezentuje się w praktycznie każdy dzień roku. A w tłusty czwartek? Ubierz się ciepło, trzeba będzie postać znacznie więcej niż pięć minut. Poza klasycznymi pączkami z różą dostaniesz tu także łakocie z nadzieniem o wielu ciekawych smakach, między innymi czekoladowym, krówkowym i chałwowym. Miejsce jest uwielbiane przez tłumy głównie dzięki swojemu założeniu – okienko wydaje smakołyki jeszcze ciepłe, czasami zanim lukier zdąży dobrze zastygnąć.
Cukiernia Zagoździński, ul. Górczewska 15
To tutaj znajdziesz najdłuższe kolejki w stolicy. Ta niewielka cukiernia przyciąga co roku tysiące ludzi z całego miasta. Nic dziwnego – dokładnie do tego miejsca wysyłał swojego adiutanta sam Marszałek Józef Piłsudski. Władysław Zagoździński otworzył działalność w 1925 roku. Pomimo tego, że lokalizacja zmieniała się wielokrotnie (pozostając na Woli), receptura pączków jest wciąż taka sama. Co ciekawe, w pierwszych latach istnienia cukiernia miała znacznie szerszy asortyment. Dopiero w 1973 roku właściciele, zmuszeni pomniejszeniem warunków metrażowych, ograniczyli swoje wyroby, zostając tym samym specjalistami do spraw pączków idealnych. Nawet jeśli nie uda Ci się znaleźć czasu aby odstać swoje w tłusty czwartek, obowiązkowo musisz zjeść choć jednego jeszcze przed końcem karnawału.
A. Blikle
Rodzinny interes cukierniczy został założony przez Antoniego Kazimierza Bliklego już w 1869r, co czyni go najstarszym w Warszawie. Pierwszy lokal mieścił się przy Nowym Świecie 33. Dziś sieć A. Blikle posiada aż szesnaście sklepów na terenie stolicy i dziesięć poza nią. Ich pączki, sprzedawane w charakterystycznych papilotach, o rozmiarze nieco mniejszym niż standardowe, wypełnione są pasją i tradycją. Zapewne nie raz słyszałeś od starszych, że teraz nie smakują jak kiedyś, ale dla nas to nic – w lokalach wciąż odnajdziemy klimat dawnych lat, za co doceniamy i szczerze polecamy.
Mocca, ul. Wyszogrodzka 1
Bez wątpienia najmłodsza cukiernia w naszym zestawieniu. Od 2003 roku raczy prawobrzeżną część miasta swoimi wyrobami. Nowocześni właściciele zawsze wychodzą naprzeciw swoim klientom wysokiej jakości produktem i estetyką swoich wyrobów. Właśnie za to pokochaliśmy ich pączki – pachnące, zawsze świeże i w słusznym rozmiarze. Na kilometr wyczujesz szczerość i bardzo dobrą jakość składników. Do tego aromatyczna kawa, bliskie sąsiedztwo Parku Bródnowskiego i mamy idealny przepis na niedzielne popołudnie. Tłusty czwartek? Radzimy jak najszybciej zamówić łakocie na ten konkretny dzień, ponieważ istnieje prawdopodobieństwo, że ich zabraknie, a zapewniamy, że tego byście nie chcieli! Lokale można znaleźć na Bródnie, w Markach i Legionowie.
K. Strzałkowski, ul. Kawęczyńska 4
Lokal bardzo niepozorny, przypominający relikt PRL-u. W środku możesz zapomnieć o płatności kartą, ale… No właśnie. Zajrzyj, i przekonaj się, czemu go wybraliśmy. Wszystkie wypieki wyglądają jak z okładek książek o cukiernictwie, „wisienką” są pomarańczowo-białe tabliczki z cenami napisanymi markerem. Za ladą przesympatyczna obsługa w uroczych, choć być może odrobinę staromodnych fartuszkach i niesamowity klimat. Na pewno pamiętasz tego typu miejsca z dzieciństwa. Obowiązkowy punkt programu przy absolutnie każdej wizycie na Pradze.
Lukullus
Światowy poziom cukiernictwa zawitał do Warszawy w 1946 roku. Pierwszy punkt, powstały na Pradze od zawsze wytwarza swoje produkty od zera. Wszystkie desery wytwarzane są wyłącznie z naturalnych składników, bez chemii, konserwantów i chodzenia na skróty. Choć pierwszy lokal już nie funkcjonuje, marka ma się znakomicie – w całej Warszawie znajdziemy ją w siedmiu różnych miejscach. W karnawale zjemy tu pączki z konfiturą z róży damasceńskiej lub domowymi powidłami ze śliwek, a w ciągu roku wiele różnych wariancji na temat tego klasyku. Drodzy Państwo, oto Perfekcjonizm przez duże „P”.
Pomianowski i Syn, ul. Broniewskiego 16
Z zewnątrz, niepozorna, biała budka, na wpół pozdzierane czasem zielone napisy. W środku – kameralne, a przy tym przytulne wnętrze, bardzo obszerne zaplecze, zapach rozgrzanego masła, drożdży i cukru pudru. Firma funkcjonuje od 1920 roku, założona w Centrum, w 2006 roku osiadła na dobre na Żoliborzu. Mieszkańcy Warszawy już dawno poznali się na tym miejscu, a nawet nadali jej pieszczotliwy przydomek „Rom-Pom”. Działalność do dziś unika zbędnej mechanizacji przy produkcji swoich wypieków, w pączkach wyczujesz żółtka, odrobinę alkoholu i smaczną, owocową marmoladę. Jak u babci!
Słodki i Słony, ul. Mokotowska 45 (zdjęcie otwierające)
Właścicielem i projektantem tego lokalu jest Magda Gessler. Nie jest to ani klasyczna kawiarnia, ani cukiernia, w karcie znajdziesz kilka klasyków polskiej kuchni w wariantach (jak sama nazwa wskazuje): na słodko i na słono. Miejsce kojarzone jest ze śniadaniami, ale każdy wielbiciel tradycyjnych karnawałowych słodyczy powinien zajrzeć tu w sezonie. Faworki, pączki duże i małe nie tylko cieszą oko, ale przede wszystkim kubki smakowe. Całości dopełnia przytulne wnętrze pełne zieleni i kwiatów, a produkty z witryny wołają „zjedz mnie”.
Irena, ul. Zakopiańska 20
Jest to cukiernia, która od samego początku swojego istnienia (1935r) , związana jest z Saską Kępą. Niejednokrotnie za ladą spotkasz właścicieli i nie raz wypieki zostaną wyciągnięte z pieca na twoich oczach. W ofercie znajdziesz głównie warszawskie klasyki – W-Zki, babeczki i bezy. Lokal nie podąża ślepo za modą, dzięki czemu możemy na chwilę zatrzymać się w czasie i zapomnieć o wszechobecnym pośpiechu. Kompetentna obsługa, spokojny klimat dzielnicy i jedne z najlepszych pączków w stolicy.
Stara Pączkarnia, ul. Nowy świat 28
Ten wariant wybiorą osoby, które od klasyki wolą odrobinę szaleństwa. Lokal można znaleźć w kilku miastach, firma funkcjonuje od 1989 roku. W menu znajdują się lukrowane łakocie o smakach takich jak bounty, nutella, kukułka czy pomarańcza z chilli, ale szczególnie warto sięgnąć po warianty sezonowe. Tradycyjne pączki, mieniące się kolorami donuty, czasem nawet „słodkie burgery” przekładane świeżymi owocami, a wszystko to podawane na ciepło. Lokalu typu „okienko” szukajcie na Nowym Świecie.
Tekst: Ewa Kubiatowska