Nasz subiektywny wybór podzieliliśmy na trzy kategorie, aby łatwiej było Wam odnaleźć najlepszą opcję. Nie wspominamy tu o „Lśnieniu”, „The Ring”, „Silent Hill”, „Paranormal Activity”, „Oszukać Przeznaczenie”, „Halloween”, „Teksańskiej Masakrze Piłą Mechaniczną”, „Pile” czy „Koszmarze z Ulicy Wiązów”, ponieważ są to prawdopodobnie pierwsze tytuły, które przychodzą Wam do głowy na hasło HORROR. Odgrzebaliśmy za to kilka „staroci” dla przypomnienia oraz kilka filmów, o których być może jeszcze nie wiecie.

To jak? Cukierek albo psikus!

Zobacz też: Gdzie iść wieczorem w Warszawie? Jesienna edycja spacerowa

Lajtowe:

„Edward Nożycoręki”

W tym zestawieniu nie mogliśmy pominąć fantastycznego, przerysowanie mrocznego świata Tima Burtona. Jeśli nie oglądaliście animacji takich jak „Gnijąca Panna Młoda”, czy „Frankiewinnie”, koniecznie to nadróbcie, jednak nam do tego zestawienia najbardziej pasuje Edward i jego niezbyt przerażająca historia. Ten film idealnie nada się na Halloween`owy wieczór wolny od strachu.  

 

„Hotel Transylwania”

Animacja stworzona pod kątem najmłodszych widzów. Jeśli jednak nie lubicie się bać, a macie ochotę na seans z Halloween`owym akcentem, na pewno się nie zawiedziecie (niezależnie od tego, którą część wybierzecie, choć polecamy, standardowo, zacząć od pierwszej).

 

„Co robimy w ukryciu”

Świetna komedia dla wielbicieli wampirów. Nowozelandzko-amerykańska produkcja z 2014 roku w konwencji pseudo reportażu ukazuje „normalność” życia współczesnych przedstawicieli tego gatunku. Jeszcze nie widzieliście? Czas najwyższy!

 

„Zombieland”

Klasyczek. Amerykańska konwencja komedii z epidemią zombie w roli głównej i gwiazdorską obsadą. Historia dotyczy młodego chłopaka, który został zupełnie sam i ludzi z różnych środowisk, którzy po kolei dołączają się do jego prywatnej walki o przetrwanie. Jest młodzieżowo, intensywnie, momentami krwawo, zaskakująco i naprawdę zabawnie. Nie tak na niby.

 

Klasyki:

„Nosferatu – Symfonia Grozy”

Macie ochotę na wybitne dzieło filmowe z dreszczykiem? Jeśli tak, tytuł na pewno już dobrze znacie, przytaczamy go tylko dla przypomnienia. Pierwsza ekranizacja (1922r.) słynnej powieści „Dracula” to absolutna klasyka kina grozy. Przemyślane kadry, artystyczne kontrasty światłocieniowe, prawdziwie gotycki klimat i genialnie odegrana rola tytułowa. Musicie to zobaczyć!

 

„Duch”

Historia standardowa jak na horror, rodzina przeprowadza się do nowego domu, w czego następstwie najmłodsi jej członkowie zaczynaj zachowywać się dziwnie. Indiański cmentarz, szumiący telewizor i mała dziewczynka o blond grzywce – brzmi znajomo? Na pewno! To jeden z pierwszych horrorów, jakie udało nam się obejrzeć. Przypomnijcie sobie ten film, warto!

 

„Sok z Żuka”

Obiecaliśmy sobie, że ten reżyser pojawi się w naszym zestawieniu raz, ale się nie udało. „Sok z Żuka” (org. „Beetle Juice”) to film przyjemny, momentami straszny i bardzo, bardzo dziwny. Przynajmniej w momencie, gdy oglądacie go po raz pierwszy. Winona Ryder, jako specyficzna nastolatka i Michael Keaton w tytułowej rolki to tylko część świetnej obsady. Sprawdźcie!

 

„Dziecko Rosemary”

Przerażająca opowieść w reżyserii genialnie budującego napięcie Romana Polańskiego. Historia opowiada o szczęśliwym małżeństwie spodziewającym się dziecka, specyficznych relacjach z sąsiadami i cóż… dość „niestandardowej” ciąży. Na pewno nie jest to film dla tych, którzy oczekują lekkiego seansu. Przekonajcie się sami.

 

Nowe (tj. nagrane po 2000 roku):

„Shutter - Widmo”

Jeśli komuś bliska jest tematyka azjatyckich horrorów, na pewno nie zaskoczy go przebieg fabuły tego filmu. Małżeństwo potrąca samochodem młodą kobietę, która później nawiedza ich i stopniowo ukazuje swoją tożsamość. Na koniec filmu okazuje się, że chodzi o coś więcej, niż wypadek samochodowy. Starajcie się nie zasłaniać oczu, choć ostrzegamy – będzie ciężko!

 

„Obecność”

Jeden z najlepszych horrorów ostatnich lat. Opowiada o nawiedzonym domu i rodzinie zajmującej się egzorcyzmami, która postanawia pomóc nowym mieszkańcom obiektu. Okazuje się, że sprawa jest znacznie poważniejsza, niż wszyscy się spodziewali. Jeśli po seansie poczujecie niedosyt, odpalcie powiązane z tym tytułem filmy: „Annabelle – Narodziny Zła”, lub tegoroczną „Zakonnicę”.

 

„Coś za mną chodzi”

Minimalistyczny horror… Brzmi dziwnie, ale taki właśnie jest ten film. Nie znajdziecie tu duchów, wampirów, czy innych fantastycznych stworzeń. Jest tylko klątwa przenoszona w dość interesujący sposób i ludzie. Ludzie, za którymi poruszają się inni ludzie. Jest naprawdę mrocznie, choć bez elementów zaskoczenia czy charakterystycznych dla tego gatunku jump scare`ów.

 

 

„30 dni mroku”

CO to jest za film! Stworzono go na podstawie komiksu o tym samym tytule. Akcja odbywa się na Alasce, gdzie jak wiadomo, okresowo nie dociera słońce. Jest to doskonała okazja dla istot, które znikąd pojawiają się w miasteczku. Wampiry stworzone przez Davida Slade`a zapierają dech w piersiach i mrożą krew w żyłach zarówno swoim wyglądem jak i charakterystyką.

 

Życzymy Wam straaszniee udanego wieczoru!