Ola: Kto tworzy FEED Them UP?

Joanna: Jest nas w sumie piątka. Jesteśmy wszyscy studentami SGH. Ja studiuję e-biznes, Marcin zarządanie, dziewczyny jeszcze inne kierunki. Poznaliśmy się przez ten projekt.

Ola: Kto był pomysłodawcą projektu?

Marcin: Marysia krzyknęła na Facebooku, że szuka ludzi do projektu społecznego w ramach olimpiady Zwolnieni z Teorii. Napisało do niej kilka osób, w tym my. Skrystalizowała się stała grupa, w której działamy do teraz. Jeśli chodzi o sam pomysł - wyszedł od siotry mojej dziewczyny, Ani Ługowskiej. Rzuciła temat marnowania żywności. Hasło padło, zaczęliśmy wszyscy się nad tym zastanawiać i wspólnie doszliśmy do wniosku, że warto go zacząć realizować. Wiele, niestety, w tym kierunku się nie dzieje w Polsce. Nie ma w Warszawie organizacji, która zajmowałaby się sieciowaniem placówek gastronomicznych z placówkami pożytku publicznego, w ramach których przekazywane by były porcje żywności - bezpłatnie, legalnie. Jesteśmy więc po to, by to zmienić!

Ola: Kto się u Was zajął stroną prawną?

Joanna: Od razu zbadaliśmy wszystko dokładnie, sprawdziliśmy, czy prawo się zmieniło od słynnej akcji z piekarzem z Legnicy. (śmiech) Od 2013 r. mozna przekazywac darowizny zywnosciowe korzystajac przy tym z odliczenia podatku VAT. O wszystkie aspekty prawne zadbała kancelaria adwokacka, która z nami współpracuje. Przygotowała nam dokumenty, przygotowała film, który wyjaśnia, jak wszystko dokładnie działa.

Feed them up, marnowanie żywności, organizacja społeczna

Ola: Super pomysł, lokale przestaną się bać brać udział w tego typu projektach! Z iloma lokalami udało Wam się do tej pory nawiązać współpracę?

Marcin: Na początku chcieliśmy od razu zacząć działać w całej Warszawie. Szybko nas ostudzono i bardzo dobrze - organizacyjnie nie ma szans, by to się udało od samego początku. Wybraliśmy więc, póki co, jedną dzielnicę.
Padło na Wolę. Na Woli mamy cztery placówki, z którymi współpracujemy. Do Woli dołączyła niedawno jedna placówka z Saskiej Kępy.

Ola: Zgłaszają się do Was bezpośrednio także nie restauracje, tylko placówki?

Joanna: Tak, ostatnio -  także dzięki wizycie w telewizji - zaczęło być o nas głośno i zaczęły się do nas zgłaszać i placówki i restauracje i hotele. Zainteresowanie jest naprawdę coraz większe!
Mamy też zapytania z Łodzi, z Gdańska, z Białegostoku od osób, które chciałyby zrobić podobną akcję w swoich miastach. Strasznie nas to cieszy! Przekazujemy więc naszą wiedzę i dokumenty. Bardzo silnie podkreślamy, że nie chcemy markować akcji naszą nazwą FEED Them UP, chcemy po prostu wzbudzić w ludziach świadomość - jeśli mają ochotę pomagać w swoich miastach, to fantastycznie!

Ola: Chcecie też zwiększać świadomość ludzi, nie nawiązując już do restauracji, bądź placówek? Po prostu unaocznić temat marnowania żywności w domach?

Joanna: Drugi cel naszej działalności to kampania społeczna. Jak nie marnować żywności, co robić, żeby nie marnować.
Janek Paszkowski, finalista programu Master Chef, zorganizował niedawno z nami warsztaty, na których pokazał to, w jaki sposób wykorzystać resztki jedzena.
Trzecim celem są aspekty prawne. Zerwanie z przekonaniem, że od akcji piekarza z Legnicy nic się w prawie nie zmieniło.

feed them up, marnowanie żywności, restauracje warszawa, boska praga

Ola: Widziałam, że szykujecie jakiś materiał razem z Karolem Paciorkiem

Marcin: Karol przygotuje dla nas film. Będzie to informacja o tym, jaka jest skala marnowania żywności w naszym kraju, dlaczego ją marnujemy. Pokaże też mechanizm działania naszego projektu. Pokaże restaurację, która przekazuje żywność pod koniec dnia. Taka trochę mini-instrukcja.

Joanna: Cieszymy się, że coraz więcej ludzi chce się angażować w nasz projekt. Że zainspirowaliśmy ludzi do działania.

Ola: Żeby brak marnowania żywności stał się codziennością musi najpierw stac się po prostu...modny?

Marcin: Tak! Tak jak teraz jest moda na lokalne produkty, ekologiczne składniki, domowe wyroby, chcielibyśmy, żeby modne było też niewyrzucanie tego jedzenia. Skoro dbamy o jakość jedzenia, musimy też zadbać o to, by dla nikogo jedzenia nie zabrakło i by nie lądowało ono w koszu!
Marzy nam się, by ktoś kiedyś wszedł do lokalu i spytał kelnera "Co się dzieje z jedzeniem, które nie zostanie wykorzystane?" Taka akcja w stylu "Marnujesz? U Ciebie nie jem"

wywiad, feed them up, boska praga

Ola: Też mam nadzieję, żeby tak było! Jak to się właściwie stało, że trafiliście do telewizji?

Joanna: Wysyłaliśmy informacje prasowe, wykorzystywaliśmy swoje kontakty. Okazało się, że temat chwycił, więc cieszymy się!

Ola: Projekt realizujecie kompletnie bezkosztowo?

Marcin: Bezkosztowo nie, ale przy niskich kosztach owszem. Codziennie odkrywamy, że ludzie bardzo chętnie angażują się w projekt społeczny. Ktoś nam pomaga w prawnych kwestiach, ktoś w kwestiach dostawy... Jeśli jednak chcemy uruchomić stronę internetową, musimy dysponować jakimś budżetem. Póki co, projekt realizujemy przy jak najmniejszym wkładzie finansowym.

Ola: Z kim Wam najbardziej zależy na współpracy?

Joanna: Przede wszystkim z hotelami. W hotelach marnuje się bardzo dużo jedzenia. W niektórych placówkach dla bezdomnych znajduje się ponad 100 osób. Nakarmić 100 osób jest nie lada wyzwaniem, zwłaszcza, że porcje powinny być takie same dla każdego. Wtedy najbardziej cenimy pomoc hoteli, które takimi ilościami po konferencjach, po spotkaniach biznesowych, dysponują.

Ola: A jeśli chodzi o współpracę medialną?

Marcin: Bardzo zależy nam na autorytetach branży gastronomicznej. Szefowie znanych restauracji, kuchni, blogerzy, dziennikarze - ci, którzy mają siłę przebicia i oddziałują na innych. To ważne, by zwiększać świadomość tłumów!

Ola: Życzę Wam, żeby projekt rósł w siłę, żeby rozgłos i świadmość na temat marnowania żywności były również coraz większe!

Marcin: Dzięki, Ola, wierzymy, że właśnie tak będzie!


|| Rozmawiała: Ola Pakieła
|| Goście wywiadu: Joanna Bogdanowicz, Marcin Pietrowski
|| Miejsce: Boska Praga