„Kilka obcych słów po polsku” powstało jako zapis rozmów z pokoleniem dzieci marcowych emigrantów i to oni opowiadają historię '68, czasem używając do tego własnych słów, innym razem wcielając się w rodziców. W pięćdziesiątą rocznicę wydarzeń temat głośny i trudny, podejmowany jest na wielu frontach, teatralnie produkcja w reżyserii Anny Smolar, na podstawie tekstu Michała Buszewicza stoi w kontraście do „Sprawiedliwości” Michała Zadary. Pierwszy spektakl próbuje zrozumieć skomplikowane, międzyludzkie relacje, drugi zaś szuka winnych. Inną, konfesyjną i subiektywną formę przyjmuje memoir Magdy Umer i Krystyny Jadny „Zapiski z wygnania”.

Chór przemawiających w spektaklu osób jest bardzo zróżnicowany, jest „Francuska o pochodzeniu polsko-żydowskim” ale i „Polak o pochodzeniu polsko-polskim z Polski”, Amerykanka, która powoduje salwy śmiechu wychwalając zalety Polskich mężczyzn, powracający po pół wieku emigrant, który poznaje dokładnie ulicy Warszawy, jednak nie zamierza używać zapomnianego języka. Interakcje między nimi pokazują skrajnie odmienne podejścia wobec dramatu, odmienne oblicza patriotyzmu, sposoby radzenia sobie z otoczeniem, a nawet otwartym antysemityzmem. 

 

Zobacz także Kawa i książka – nasz sposób na relaks

 

Najtrudniejszą emocjonalnie dla mnie sceną jest przedstawiona z perspektywy syna żydowskiej rodziny wizyta dwojga Polaków, którzy oglądają mieszkanie jego rodziców - pod płaszczykiem kultury kryje się niezrozumiałe dla dziecka napięcie. Jak można naprawić wyrządzoną krzywdę? Nie ma jasnej odpowiedzi dla żadnej ze stron, jeden z bohaterów mówi paradoksalnie „powiedz żeby tego nie zrobił”, z drugiej strony Polak trafnie zaznacza, że nie wszyscy Polacy tego chcieli.

Nieistniejąca czwarta ściana, bolesny humor i ironiczne komentarze nie są formą przyjazną dla każdego odbiorcy. Całej kompozycji towarzyszy wrażenie „połatania”, jest zlepkiem odległych od siebie wspomnień i relacji, połączonych wspólnym tłem emigracji. Przekaz jest jasny, jednak nie tworzy kompletnej historii, podobnie jak marzec ’68 wyrwał dziurę w życiorysach jego bohaterów.

 

Zobacz także Najlepsze tajskie jedzenie w Warszawie

 

Wbrew wszystkiemu, to przedstawienie łączy, nie dzieli. Twórcom zależało na czymś więcej, niż wspomnianej w spektaklu fotografii, gdzie dobrze wygląda się na chwile, a na harmonijnej koegzystencji. Za realizację spektaklu odpowiedzialne są dwa podmioty Teatr Żydowski im. Estery Rachel i Idy Kamińskich oraz Teatr Polski im. Arnolda Szyfmana w Warszawie, co też jest znaczące. I choć ironicznie pada ze sceny pytanie „kto przyszedł dla Teatru Żydowskiego, kto dla Teatru Polskiego?” To oczywistym jest, że współpraca ma wymiar symboliczny, buduje most akceptacji i wspólnej miłości do niedoskonałej, wspólnej Polski.

Spektakl „Kilka obcych słów po polsku” Teatru Żydowskiego jest realizowany we współpracy z Teatrem Polskim w Warszawie.

Reżyseria: Anna Smolar

Tekst i dramaturgia: Michał Buszewicz

Scenografia: Anna Met

Kostiumy: Marta Kuliga

Muzyka: Jan Duszyński

Światła: Rafał Paradowski

Choreografia: Paweł Sakowicz

Asystentka reżyserki: Alicja Kobielarz

Asystentka scenografa i kostiumografa: Maria Duda

Obsada:

zespół Teatru Żydowskiego: Marcin Błaszak, Ryszard Kluge, Rafał Rutowicz, Joanna Rzączyńska, Małgorzata Trybalska, Jerzy Walczak, Marek Węglarski; zespół Teatru Polskiego: Grażyna Barszczewska, Barbara Kurzaj, Marta Kurzak; gościnnie występują: Katarzyna Herman, Paweł Sakowicz

Data premiery: 10 marca 2018 roku, godzina 20:00

 

 

 

Tekst: Damian Dawid Nowak Mówią na mieście